Serial pokazał mi kolega. Na początku trochę się z niego śmiałam i dziwiłam się, że ogląda coś takiego, co wydawało się głupiutkie, naiwne, infantylne etc., ale cholewka, po obejrzeniu pierwszego odcinka chciałam wiedzieć co dalej i...przepadłam! W pewnych momentach myślałam- "Reżyser chyba coś jarał", bo sytuacje i dialogi bywały głupie do granic, a niektóre sceny żenujące. Nie zniechęciło mnie to jednak do dalszego śledzenia losów głównych bohaterów. Jeśli o nich mowa- osobowość, uśmiech, mimika i wygląd głównego bohatera zdecydowanie przyciąga uwagę, ostrzegam, można się zakochać :D Shancai bywa irytująca, ale w zasadzie jest całkiem urocza. Na uwagę na pewno zasługuje Lei- jakaś taka jego subtelność i wyraz twarzy zaciekawia.
Denerwowało mnie to, że związek Si i Shancai przypominał bardziej związek dzieci z podstawówki niż dorosłych studentów, ale może w tym tkwił cały urok, bo jak się okazało, nie potrzeba erotycznych scen i namiętnych pocałunków, aby pokazać chemię między dwojgiem ludzi i wywołać sporo emocji. Na marginesie: sposób kręcenia tej dramy przywodził mi na myśl japońskie anime.
Podsumowując- trochę dziecinne, ale miło się to ogląda, bo jest i zabawne, i romantyczne. No i wielkim plusem jest tu postać Daoming Si- żeńska część widowni na pewno będzie wiedziała o co chodzi...;)
Idealnie podsumowane :D całość w jakieś 3-4 dni obejrzałam, kto by pomyślał ze Chińczycy potrafią robić taaaakie seriale :O
Dokładnie miałam to samo :D Włączyłam przez przypadek przez pierwsze 20 minut zastanawiałam się na co ja tak właściwie patrzę. Skończył się odcinek, a ja przepadłam na kilka następnych dni :D Główny bohater naprawdę może zagrać chyba każdą rolę. To jak potrafił przejść ze złości w delikatność, radość naprawdę podziw.