Ten serial to arcydzieło w mojej opinii. Fenomenalna muzyka i aktorstwo Madsa to wisienka na tym przepysznym torcie.
Mikkelsen to Hannibal którego stawiam prawie że na równi z Hopkinsem, ale oczywiście co mistrz to mistrz:)
Moim skromnym zdaniem Mikkelsen "masakruje" Hopkinsa, ale jako tako się zgadzamy xD
Masakry tu żadnej nie ma, ale nie można mu odmówić, ze na pewno stworzył inną postać niż ta, znana z filmów. Ten serial to arcydzieło pod względem wykonania i audio-wizualnym. Ale dopiero od połowy pierwszego sezonu. Uczta dla duszy i psychologiczny majstersztyk.
Pełna zgoda. Hannibal Madsa jest o wiele bardziej bezduszny, zimny i po prostu "zły".
Dokładnie. Mikkelsen to mistrzostwo. W sumie jak cały serial, który jest jak dzieło sztuki.
Ja nawet na staram się porównywać Hannibala stworzonego przez Mikkelsena do tego, którego wykreował Anthony Hopkins. A to z tego prostego względu, iż diametralnie się od siebie różnią. I obaj są genialni w tym, co robią. Według mnie stworzyli zupełnie inne osobowości, które owszem, cechy wspólne mają, ale jednak to różnice przeważają w tym zestawieniu. Ja osobiście polubiłam Mikkelsenowego doktora Lecetera bardziej, niż tego od Hopkinsa. Obu jednak podziwiam.
Mam dokładnie takie same odczucia jak Ty. Nie lubiłam nigdy Hannibala w osobie Hopkinsa - denerwowały mnie te jego oczy jak u węża. Ale wiem, że nikt inny nie mógłby akurat w tych filmach go zastąpić, to są JEGO filmy, JEGO kreacje i tyle. Na początku nie oglądałam serialu bo bałam się czy Mikkelsen udźwignie tą rolę. Ale nie zawiodłam się i tego Hannibala lubię i podziwiam. Nie wiem czy jest lepszy od Hopkinsa - dla mnie tak, bo lubię Madsa. Ale trudną rzeczą jest ich porównywać...
Szczerze mówiąc, moja przygoda z Hannibalem zaczęła się od serialu. Co prawda oglądałam kiedyś kawałek "Czerwonego Smoka", ale muszę przyznać, że jakoś nie wgryzłam się w ten film. Trochę to wszystko było dla mnie jakby spłycone i mało wyraziste. Zniechęciłam się tym, więc dałam Lecterowi i całej tej serii spokój. Dopiero po dwóch, może trzech latach rzucił mi się w oczy serial. Z nudów włączyłam pierwszy odcinek i coś zaskoczyło. Wszystko to, co w Hannibalu najlepsze, odkryłam na nowo. Mikkelsen, Dancy - od razu mi przypasowali; nie doznałam tego w przypadku filmów z Hopkinsem, choć muszę przyznać, że też obawiałam się o Duńczyka, bo jednak Hopkins to Hopkins. Obawy była bezpodstawne. Poza tym serial ma dla mnie niepowtarzalny klimat. Do tego oprawa graficzna i muzyczna - istny majstersztyk dla oka i ucha.
Ja się przyznam, że do "Milczenia owiec" podchodziłam kiedyś kilka razy i zawsze zasypiałam. Wiedziałam, że jest kultowy ale mnie nie wciągał. "Milczenie..." i "Hannibala" obejrzałam w całości dopiero teraz. Faktycznie Oscary należą się Hopkinsowi i Foster ale według mnie nie jest to nie wiadomo jakie arcydzieło. I masz rację - to serial ma swój mroczny klimat - mi ciarki po plecach przechodziły. Z niecierpliwością czekałam na kolejny odcinek, a teraz na czekam na kolejny sezon....
Ja także czekam z niecierpliwością na trzeci sezon. Jeszcze tylko dwa tygodnie :)
Mam nadzieję, że kolejny sezon rozwieje moje wszystkie wątpliwości i spekulacje, jakie wysnułam podczas oglądania poprzednich części, i które skumulowały się w ostatnim odcinku. Naprawdę nie mam pojęcia, co może się wydarzyć, bo ten serial jest dla mnie tak zaskakujący i nieprzewidywalny, że to co sobie wyobrażam, że może się dziać w trzecim sezonie, może być zupełnie inne od tego, co Bryan Fuller rzeczywiście nam zaprezentuje. Zapowiada się wspaniała uczta, a wnioskuję to z obejrzanych przeze mnie zwiastunów. Myślę, że nadchodzący sezon będzie się różnił od poprzednich i nieźle nas zaskoczy ;p
Trudno powiedzieć,który lepszy,ponieważ obaj dysponowali innym czasem ekranowym. Ile czasu miał Hopkins a ile Mikelsen ? To "starcie"odbyło się na nierównych zasadach :) Ale gdybym miał opowiedzieć się po jednej ze stron,to rzecz jasna powiedziałbym,że Mats jest zdecydowanie lepszy :)
Wszystko, co mówisz jest prawdą. Po prostu Madsowego Hanniego polubiłam bardziej chyba dlatego, że moje wyobrażenie postaci Hannibala jest bliższe właśnie temu serialowemu. Nigdy nie mogłam się do końca przekonać do Lectera granego przez Hopkinsa. Nie zmienia to jednak faktu, iż obaj poradzili sobie świetnie, choć każdy na swój własny sposób.
Dokładnie. Mnie bardziej urzekł tym,że lepiej udało mu się pokazać takiego zimnego,wyrachowanego psychopatę. Aż dziw,że tak to wszystko wyszło. Jego rola była wręcz mistrzowsko porażająca ! Jednak trzeba pamiętać o tym,że Hopkins miał ledwie kilka godzin na wykreowanie swojej wersji szaleńca. Mads miał na to kilkadziesiąt godzin. W starciu takich aktorskich "gladiatorów",taka dysproporcja robi kolosalną różnicę
Masz rację. O Anthonym można powiedzieć, że automatycznie znalazł się na przegranej pozycji. Nigdy nie dowiemy się, jak poradziłby sobie, gdyby dali mu tyle samo czasu na wykreowanie postaci Hannibala ile Madsowi. Czy byłby w stanie pokazać jeszcze więcej, niż zrobił to przez tych kilka godzin? Myślę, że Hopkins nikogo by nie zawiódł. Ale nie warto mówić co by było, gdyby... Ja cieszę się, że to właśnie Mads dostał tyle czasu, że mógł dopracować swoją postać, dobrze się z nią zapoznać i pokazać nam tego efekty, wspaniałe efekty. :)
Wręcz genialne. Powinien spaść na niego ogromny deszcz rozmaitych nagród. A nie spadł. Ciekawe dlaczego ?
Właśnie, dlaczego? Przecież Mads jest naprawdę niezwykle utalentowanym aktorem. I nie wysnułam tego wniosku tylko na podstawie jego gry w Hannibalu. W innych filmach z jego udziałem, które jak dotąd udało mi się obejrzeć również spisał się świetnie, więc naprawdę nie rozumiem. Już kilka lat temu, gdy zagrał w Casino Royale widać było, że facet ma ogromny potencjał, że potrafi "grać" twarzą jak mało kto. Hannibal tylko to wszystko potwierdził. Powinien dostać masę nagród, a jednak nie jest doceniany, tzn. może i jest, ale nie przekłada się to na nagrody. A szkoda...
Widziałaś dramat pt Polowanie ? Tam zagrał łagodnego jak baranek człowieka,był fantastycznie realistyczny i wzruszający. W hannibalu zaś zagrał bezwzględnego mordercę i kanibala,cały Świat jest pod wielkim wrażeniem jego gry,zróżnicowanego wachlarza min i gestów. To wielki mistrz filmowego rzemiosła. Coś jest nie tak z tymi całymi jury. Za postać Hannibal należy mu się co najmniej złoty glob w kategorii najlepszy aktor pierwszoplanowy w serialu
Tak, oglądałam Polowanie. Film mi się podobał, gra Mikkelsena jeszcze bardziej, więc o co w tym wszystkim kurde chodzi? Co jest nie tak z tymi całymi krytykami i znawcami od siedmiu boleści, że nie potrafią dostrzec takiego talentu, takiego człowieka? Szukają po jakichś chłystkach i nagradzają ich nie wiadomo za co, a takiego Madsa, którego mają pod nosem olewają od góry do dołu? Obudźcie się ludzie, for God's sake!
No własnie ja tez rwe włosy z głowy...gra Madsa jest wysmienita serial do poezja dla zmysłów...chłone kazdy odcinek bo estetycznie oglada sie to cudownie...i chyba tak powinno byc zwazajac na charakter postaci...kazdy kto uwaza ,ze serial jest nudny czy kiepski to poprostu nie rozumie lub nie dał sie porwac Hannibalowi
Ludzie zarzucają Hannibalowi przede wszystkim niewiarygodny natłok nieprawdopodobnych zdarzeń(np to,że Hannibal nigdy nie zostawia żadnych śladów,może w dowolnej chwili zabić kogo zechce-nawet prezydenta George'a Washingtona-gdyby tylko tego chciał). Trzeba zrozumieć krytykę. Niekiedy faktycznie przesadzają :)
Pewnie ,że tak ale to tylko film...i trzeba podejsc do tego z rezerwą...kiedy mnie takie rzeczy irytują w danym filmie to przestaje ogladac...ale rozumiem ,ze komus moze sie to podobac...film jest fantastyczno -estetyczny...tak bym to ijeła...troche jak baśn dla dorosłych
Nie zła baśn-o psychopacie-kanibalu. To co w takim razie byłoby prawdziwym horrorem ? :D żartuję oczywiście :) Tak na serio to mamy do czynienia z dziwną dysproporcją. Z jednej strony znakomite aktorstwo,genialne zdjęcia,nastrojowa muza,mroczny klimat. A z drugiej...No właśnie to,o czym mówimy. Tylko i wyłącznie z tego powodu nie dałem dziesiątki :)
Te 'nadprzyrodzone sytuacje tłumacze sobie własnie tym ,ze to wyjątkowa postac...niezwykle inteligentna i przebiegła....gdyby taka nie była to nie byłoby sensu krecic filmu- a co do horroru- hm? mam teorie z kolezanka równiez fanka...Hannibal nie jest tu taki całkiem czarny chrakter...wszyscy sa po trochu zli i dobrzy...serial troche pokazuje ,ze w kazdym z nas czai sie zło...a Hannibal od lat fascynuje i mozna miec do niego sympatie mimo tego ,ze jest seryjnym mordercą kanibalem...dlaczego? bo mimo swojego zła potrafi byc lojalny, szczery, dotrzymuje obietnic, mamy wrazenie ,ze mimo wszystkiegoi potrafi kochac i jest bardzo empatyczny....dlatego ta postac budzi respekt...
No ba,łatwo pokochać Hanniego:) Ale,że nie jest zły ? Trochę kontrowersyjnie. Moim zdaniem to zło wcielone. Zabija dla chorej satysfakcji. Często dlatego,bo "chciał zobaczyć,co się stanie". Gdyby taki człowiek istniał naprawdę,to po śmierci pewnie zrzuciłby Belzebuba z tronu i został nowym władcą ciemności
Nie mowie ,ze nie jest zły...ale to jego zło jest jakies takie nupozadkowane...sa gorsze moim zdaniem postacie...on jest zły ale jakos oswaja nas z tym swoim złem..dlatego go kochamy...oczywiscie ,ze eksperymentuje ale odnosze wrazenie(moze mylne) ,ze robi to jakos tak humanitarnie...Manson np jest bardziej bezwzględny w sowich poczynaniach
Na tym polega istota działania diabła. Onieśmiela nas swoją urodą,mądrymi słówkami,nienagannym zachowaniem i hipnotyzującym urokiem,aby odwrócić naszą uwagę od faktów. A one są przytłaczające. Czy on kiedykolwiek zrobił jakikolwiek dobry uczynek ? w tym rzecz. Nie wygląd a czyny klasyfikują charakter człowieka. "po owocach ich poznacie''
Dobrego uczynku może nie...ale docenia dobro i piękno....a to czyni go nie tak do konca złym...albo to ja zaprzedałam dusze diabłu...i jeszcze dobrze mi z tym...
Jest różnica między docenieniem a czynem. Najważniejsze co się robi,jak kreuje rzeczywistość.Hannibal to lucyfer. Nie zaprzedałaś mu się,ale uległaś jego urokowi. A to olbrzymia różnica :)
A to ze dobrze mi z tym/ ogladam jak zahipnityzowana...serial daje mi taka estetyczna rozkosz...ze wznosze sie na wyzszy poziom wtajemniczenia;p
och...zgadzam sie...najlepsza intelektualna rozrywka, dobry film, serial, książka, muzyka
ostatni odcinek 2 sezonu to mistrzostwo ...... Mikkelsen urodzil sie do tej roli :)
A niektórzy udzielający się w tym temacie już widzieli. I z tego co mówią jest świetnie.
sorry Jak można Hopkinsa porównać z Mikkim. Toż to kanibalizm !!!! Mikkelsen jest Hannibalem, gdy Hopkins go tylko grał .
Jakie to ładne.. "Mikkelsen jest Hannibalem", będę cytować, bo w pełni się zgadzam. To jest rola życia Mikkelsena, urodził się, by zostać Hannibalem. Jestem absolutnie kupiona, zachwycona, urzeczona, jaram się jak nastolatka.
A ja oglądam go na siłę, bo chcę zobaczyć Richarda Armitage'a w 3 sezonie. Te przeciągające się ujęcia niby to mające budować napięcie, ten motyw czarnego stwora z rogami... Lubię metafory i odjechane filmy, ale to już przesada, bez tych scen byłoby (moim zdaniem oczywiście) dużo lepiej
Przecież jest to dość sztampowa produkcja, brakuje choćby dobrego scenariusza, którego celem byłoby przedstawienie postaci, a nie rąbanie kolejnych odcinków, gdzie 3 sezony to ciągle mało, żeby znacząco posunąć akcje - jest to jakaś wariacja na temat Milczenia Owiec, twórcy nie postawili sobie za cel oddania realiów Baltimore lat 80-tych, akcja toczy się współcześnie, aktorzy są dobrani bezsensu - czarny Crawford.
Nie wiem jak ten serial można ocenić na 10 - gdy nie wytrzymuje choćby z Detektywem, trzepią tu kolejne odcinki po 40 minut, nie ma tu ambicji, żeby była to produkcja z najwyższej półki pod kątem scenografii, zdjęć, reżyserii.
kojarzy ktoś tytuł utworu, który leciał na koniec w/w odc.? Brzmiał też chyba, gdy przeszczepiano skórę Masonowi Vergerowi.
Muzyka bardzo, ale to bardzo przeszkadza w oglądaniu. Na siłę narzuca nam "bójcie się strasznie, zaraz się coś stanie " i nic. Tak przez całą godzine, to bardzo męczy uszy po całym dniu słuchania szumu naszej cywilizacji. Niech się uchy od wielkich jak budować nastrój, a nie eksperymentuje na mnie swoje wypociny.
A według mnie serial jest słaby. Przemęczyłem się przez pierwsze 5 odcinków i dałem za wygraną. Hannibal nudzi, a Graham jakiś taki wiecznie nieszczęśliwy. Do tego te bzdurowate wątki, n.p. aptekarz hodujący na ludziach grzyby, albo porywane dzieciaki które potem mordują swoje rodziny. Jakieś to wszystko bez smaku.
Moje odczucia bardzo zbliżone. Serialu może nie określiłabym jako "słaby", na pewno znajdą się gorsze ;) Według mnie "Hannibal" ma kilka mocnych plusów: muzyka i piękne zdjęcia (doktor Bloom zalewana przez czarne wody w ostatnim albo przedostatnim odcinku sezonu 2., ujęcia z jeleniem - trochę przerażające, ale piękne, itp.). Obsadzenie Mikkelsena w roli Lectera oraz Dancy'ego w roli Willa - jak szóstka w totka. Ale wydaje mi się, że w pewnym momencie realizatorzy poszli w ilość, a nie w jakość. O ile pierwszy sezon wciąga, o tyle drugi wlecze się jak flaki z olejem. Rozmowy bohaterów przeciągają odcinek, a w rzeczywistości niewiele do niego wnoszą. Poza tym otwarcie przyznaję, że poziom tych rozmów jest dla mnie męczący - serio ludzie rozmawiając ze sobą używają samych metafor, niedomówień i zdań pytających???
Oglądam zawsze późnym wieczorem i wielokrotnie już przycięłam komara na tych wywodach...
Podpiszę się tez pod tym, że niektóre wątki są kompletnie z kosmosu i tak myślę, że sezon mógłby mieć spokojnie po 7 odcinków.
Również odpuściłem sobie serial po kilku odcinkach. Jednak z jakiegoś powróciłem do oglądania i po "przemęczeniu" 2-3 następnych serial tak mnie wciągnął, że końcówkę pierwszego sezonu i większość drugiego obejrzałem za jednym zamachem. Nie chcąc "spojlerować" za bardzo, zdradzę tylko że, prawdziwa akcja zaczyna się ok 10 odcinka, dlatego sugeruję obejrzeć chociaż pierwszy sezon do końca i ocenić serial jeszcze raz.
UŚWIĘCANIE TRADYCJI WSPIERA BEZMYŚLNOŚĆ - czasem tak się dzieje w przypadku aktorów grających jedną rolę na przestrzeni lat - potem cała skala porównań i hołdów dla tradycji i ''autorytetu'' - taka dygresja; NIEMNIEJ UWAŻAM IŻ MIKKELSEN jest cudownie elegancki i wytworny, wspaniale STAJE SIĘ DOCTOREM LECTEREM - osobowością tak przerażającą jak i fascynującą - lustrem pragnień jak i obaw - można rzutować na niego lęki jak i wszelkie wyobrażenia a on zniesie to z godnością właściwą swej inteligencji i arystokratycznemu pochodzeniu ......