To przykre kiedy rodzinne koneksje próbują na siłę zrobić z miernoty aktora. Casey Affleck jest drewniany jak zwykle - z głosem ministranta odwala gangstera, że aż można się ze śmiechu obszczać. Dla mnie ten film jest przedstawicielem gatunku kino dla masochistów po dużym jaraniu na przymule.