Być może najlepszy film Almodovara. Daleka od banału historia głębokiego uczucia, które jest jednostronne. Głównie dlatego że bohater jest czymś na kształt nekrofila. Trudno wątpić w jego szczere intencje, lecz mimo to wymiar miłości jaki reprezentuje przekracza wszelkie granice moralne. I dzięki temu pojawia się mnóstwo pytań dotyczących życia, śmierci i pasji.
Don Pedro umiejętnie opowiedział swoją historię, nie pozbawiając jej jednak smaczków. Jest tu obecny kicz, hołd dla kina niemego, szczypta humoru, rozliczenie z tradycjami własnego kraju... "Porozmawiaj z nią" pełne jest istotnych szczegółów.
Na pierwszy rzut oka to łzawy melodramat, ale wydaje mi się że twórcy z uśmiechem układali kolejne sceny, wiedząc jak zagubiony będzie widz, gdy dopuści do świadomości, że Benigno jest przedstawiany jako postać pozytywna. Im bliżej końca tym bardziej jesteśmy w tym utwierdzeni. To uderza w nasze poczucie dobrego smaku, ale też płodzi sporo refleksji.
Absolutnie trzeba zobaczyć.
Tak, zgadam się, że jest to wybitny film, jednak postać Benigna odebrałem zupełnie inaczej, dla mnie jest to postać tragiczna ale na wskroś pozytywna. Mówienie o nim, że "jest czymś na kształt nekrofila" to jest nie zrozumienie jego postaci. Benigno to bardzo wrażliwy, empatyczny i dobry człowiek. To, że jest nieszczęśliwie i bez pamięci zakochany nie wynika z tego, że miał by być nekrofilem. To tylko jest człowiek, który zapomniał się w swojej miłości i przez to dopuścił się niemoralnego, niegodziwego uczynku. Trzeba pamiętać, że obiekt jego miłości to żyjąca kobieta więc gdzie tu może być mowa o nekrofilii. Sam twórca filmu podpowiada nam, żebyśmy dostrzegli w tym niegodziwym postępku "palec Boży" bo dzięki temu dziewczyna odzyskała życie.
Przewrotna to historia i dyskusyjna, więc trudno mi ocenić bohatera jednoznacznie. Nekrofil także może być kimś wrażliwym i pełnym uczuć. Gdyby ta historia dotyczyła pracownika kostnicy, uważam że dałoby się identycznie przedstawić tą postać. Zabrakło by jednak kilku niewygodnych pytań w stronę widza.
Rozumiem że samo słowo "nekrofil" mogło być drażniące, ale spółkowanie z nieświadomą tego faktu, nieprzytomną kobietą, na ogół można nazwać czynem o podłożu nekrofilicznym.
Problem w tym, że on nie koniecznie musiał ją zaliczyć. Almodovar pozostawia pewne niedomówienia, które można odczytywać na korzyść Martina. Ja po obejrzeniu filmu odniosłem zupełnie inne wrażenie. Tym bardziej nie mogę zgodzić się z kassisem, który walnął komentarz poniżej.
Relatywizm moralny made in Almodovar czyli jak z gwałciciela zrobić bohatera. A ludzie łykają te bzdety, jak pelikan ryby.