Miałam osobliwą przyjemność obejrzeć najnowszą produkcję Holland na festiwalu w Berlinie dzień po premierze. Jeszcze przed projekcją ciekawość wzięła górę i zajrzałam do Screena, żeby nieco poczytać o wrażeniach i zerknąć na ranking krytyków. Jakież było moje zdziwienie gdy zobaczyłam, że Mr. Jones pozycjonuje się na 8 miejscu (na 10 możliwych) z wynikiem 1,7/5 gwiazdek.. Pierwsza myśl? Zachód jak zwykle krytykuje naszą Polską kinematografię, temat głodu na Ukrainie jest im tak obcy, że po prostu nie przyjęli tego filmu z otwartymi ramionami. Szłam na pokaz pełna optymizmu i gotowa pochłaniać dobre kino, a wyszłam bardzo rozczarowana. Miałam wrażenie, że oglądam słaby brytyjski serial z prowadzeniem kamery, które zupełnie do mnie nie przemówiło, pełen długich scen niewiele wnoszących do filmu. Liczne przyspieszenia, wklejanie klatek wprowadzało chaos, było to niesmaczne. Temat główny czyli Hołodomor łącznie zajął może z 30 minut. Ludzie, którzy interesują się historią lub chociaż trochę czytali mogą spokojnie zauważyć, że film prawie nie uświadamia powagi i ogromu tej tragedii… Złota era Holland jak na moje już się skończyła, może gdyby ten film reklamować nie jako historię wielkiego głodu na Ukrainie tylko skorumpowanej prasy, to osiągnąłby większy sukces. Polecam po obejrzeniu obiektywnie ocenić całość, a nie z marszu stawiać Holland na piedestale.
Mi się film podobał przynajmniej nie napiszą komunistka zakochana w Leninie Stalinie bo i tak dekle pisali. Warto popatrzeć na pełne nienawiści komentarze na stronie jej osoby albo Szumowskiej na filmwebie jakby to było miejsce debat politycznych. Takie komentarze w tym także negatywnie o Krauze czy innych prawicowych reżyserów czy autorów i każdych innych powinny być z miejsca usuwane. Na filmwebie powinno się rozmawiać nie o ideologi a o kunszcie ich pracy.
Akurat większość produkcji to miałka papka dla mas, by odwrócić uwagę od wojny.
Jedna Leni wiosny nie czyni.
I moim zdaniem polityka ze sztuką szła tylko jeśli rodzi się w tym miejscu co kreatywność, rośnie oddolnie a nie z nakazu.
Dlatego wczesne filmy propagandowe danego reżimu są lepsze niż większość późniejszych ;)
Jak można nie oceniać Holland pod względem polityki, jak ona politykuje non stop i to w sposób dość prostacki i mocno bezpośredni. Bzdurny, naiwny post.
Ja obejrzałam ten film na polskim festiwalu daleko od Polski ( brawo organizatorzy za ściągnięcie tego tytułu jeszcze przed premiera w kraju). No ale na tym moj zachwyt się kończy.
Tez jestem rozczarowana sposobem w jaki temat został pokazany. Pierwsza cześć w Anglii i Moskwie - nuda. Część środkowa na Ukrainie - smutek, owszem, ale i nuda. Czesc ostatnia - nuda. Pomimo tego, ze film opowiada z jednej strony o ogromnej tragedii, z drugiej o przerażającym konformiźmie i obłudzie, seans nie wywołuje większych emocji. Nie zauważyłam, żeby widzowie z kina wychodzili jakoś zaangażowani w to, co przed chwila zobaczyli na ekranie. Nigdy w sumie nie byłam wielka fanka Holland, ale mimo wszystko, oczekiwałabym od jej nazwiska więcej, a nie zaledwie poprawności.
Mam tylko nadzieje, ze film Holland nie będzie polskim kandydatem do Oscara...
"Mam tylko nadzieje, ze film Holland nie będzie polskim kandydatem do Oscara"
Czy to nie jest przypadkiem film w większości anglojęzyczny? Jeśli tak, to niby jak może być naszym kandydatem do Oscara? Bo chodzi o kategorię nieanglojęzyczną, tak?
A, faktycznie, trochę się zagalopowałam w tej trosce, ale jesteśmy uratowani, uff.
Hm, a jednak. Okazuje się, ze od przyszłego roku zmieniona została nazwa kategorii Najlepszy Film Nieanglojęzyczny (Foreign Language Film) na Najlepszy Pełnometrażowy Film Międzynarodowy (International Feature Film). Czyli... „Obywatel Jones” chyba mógłby w tej kategorii startować,
.
Nie, poza nazwą w regulaminie chyba nic się nie zmieniło odnośnie tej kategorii, a na 100% nic w kwestii kwalifikowalności danego filmu:
https://www.oscars.org/sites/oscars/files/92aa_rules.pdf
Gdybyś jeszcze sobie zadała trud nawet pobieżnego sprawdzenia biografii Jonesa i wiedziała, że że większość pokazanych w tym filmie "faktów" o nim to fikcja, to dopiero byłabyś rozczarowana ;)
Daleko mu do ideału, jest nieporadnie zmontowany, jest bogaty w dluzyzny a główny bohater jest postacią bez wyrazu ale zdjęcia są dobre, scenografia czy kostiumy. Film ogólnie potrzebny i ważny ale slamazarnie wykonany.
Zgadzam sie z Toba. Mnie Zachwycily zdjecia, odwzorowanie czasu przedwojnia, wazny watek historyczny. Lecz to wszystko. Poza tym marne dialogi, naciagane sceny i glowny bohater bez charakteru.
Ale nie odwzorowano czasów przedwojnia/ Ten film to totalna amatorszczyzna, zabudowa Ukrainy potrafi pokazywać czasy kilkadziesiąt lat później, a stroje radzieckie wcześniej.
Generalnie zamysłem filmu było ukazanie walki dziennikarza o prawdę, co dla mnie było widoczne w filmie.
Nie rozumiem dlaczego oceniasz ten film na podstawie swoich oczekiwań co do fabuły ? No tak, wielki głód może nie był tematem przewodnim przez cały film ale to nie znaczy że nie miał innych świetnych elementów i nie był to dobry film. Ja w ogóle nie wiedziałem przed obejrzeniem że będzie o wielkim głodzie i byłem zaskoczony różnorodnością akcji w tym filmie. Na początku szybkie tempo akcji w Moskwie i wspaniała gra aktorska, później z kolei ukazanie zimowej odchłani na ukraińskiej prowincji. Moim zdaniem jest to film nakręcony z rozmachem odstający od typowych polskich produkcji i do tego ze świetną obsadą.
Ten film jest po prostu nijaki. Blady, miałki, nudny. A dotyczy przecież czegoś przerażającego, kino uwielbia takie historie. Wystarczył talent by opowiedzieć to sprawniej.
Szkoda, że tak ważny temat został opowiedziany w ten sposób... Cenię panią Holland jako człowieka, ale jako reżyser czasem brakuje jej jakiejś iskry bożej.