Prócz wyjątkowej atmosfery i niepowtarzalnego klimatu nie znalazłem w tym filmie nic porywającego. Dla mnie za bardzo pogmatwany, zbyt ciężki i trudny w odbiorze. Nie jestem miłośnikiem prostego i lekkiego kina, ale mam wrażenie, że ten został wymyślony i nakręcony na siłę, aby za wszelką cenę wzbudzić kontrowersje swoją psychodeliczną, surrealistyczną naturą. Może po prostu jestem za głupi na takie kino.
Odebrałem to w ten sam sposób. Porównałbym ten film do sztuki nowoczesnej. Niektórzy będą się zachwycać i interpretować jakąś pracę przypisując jej na siłę jakieś znaczenie. Inni z bardziej realistycznym usposobieniem wzgardzą taką formą sztuki. To samo sądzę o filmie. Jest to jakiś zlepek scen, który ma klimat, ale jest nudny i nie ma żadnego głębokiego przesłania. Czytałem wiele interpretacji po seansie i pomijając trud ludzi, którzy analizowali tą reżyserską papkę, film jest po prostu płytki. Nie wiem czy bardziej byłem rozczarowany po obejrzeniu tego filmu czy po przeczytaniu tych interpretacji. W nagrodę po złożeniu wszystkiego w całość dostajesz przeciętną historię.
Jak ktoś lubi układać puzzle z czterech tysięcy elementów, które przedstawiają czyste niebo, to ten film jest właśnie dla takich osób.
Co mnie denerwuje najbardziej, na tej stronie znajdziesz wielu fanatyków Lyncha, którzy pogardliwie traktują każdego komu film się nie podoba. Taka armia snobów wierząca w ultimatum "jeśli nie podoba ci się film to jesteś głupkiem i nic nie rozumiesz".
Zastanawiam się, czy ci miłośnicy sztuki nowoczesnej, jak i samego Lyncha - którego bardzo cenię za totalnie nieprzeciętny styl i budowanie niepowtarzalnego klimatu - nie przyjmują tylko pewnego rodzaju pozy, która ma ich wznosić na wyżyny kultury, której sami nie rozumieją. Raz trafiłem na takiego głupio-mądrego, który na siłę próbował przekonywać mnie do swoich racji w tym temacie. Student drugiego roku kulturoznawstwa, który bardziej wyglądał niż był. No, ale nosił długie włosy i gardził komercją. A potem zadzwonił jego iPhone.
Pozdrawiam.
Być może ciekawa, ale pytanie, czy niekażdy lubi traktować film jako naukową zagwostkę, którą trzeba rozbierać na czynniki pierwsze, by starać się złożyć, pojąć i zrozumieć fakty w alegoriach ekranu.
"Jak ktoś lubi układać puzzle z czterech tysięcy elementów, które przedstawiają czyste niebo, to ten film jest właśnie dla takich osób. " Idealne podsumowanie tego filmu. Wszedłem poczytać komentarze żeby dowiedzieć się czy wiecej osób żałuje czasu straconego na ten film czy po prostu jestem głupi.
no dokładnie, film jest tak bardzo posrany, że aż nie wiem jak go ocenić. daje 5 na 10 i się poddaje
Może w takim razie mocno się zastanów, czy nie warto z powrotem się przerzucić na ,,Gąskę Balbinkę"? Jest na tyle prosta w odbiorze, że Twój wysmakowany intelekt rozkmini tam nawet najbardziej zagmatwaną intrygę.
No i to właśnie ten snobizm, o którym pisano wyżej. Pogódź się, że każdy ma inny gust, a Balbinkę sam przytul i wyluzuj