Francuzi odzywają się okazjonalnie po francusku (Elżbiecie również się to zdarza), zaś Hiszpanie - ani razu. Nie mówiąc o tym, że filmowy XVI-wieczny papież mówi po angielsku płynnie. Chyba brak konsekwencji. Albo udajemy, że wtedy cały świat władał angielszczyzną mniej więcej współczesną albo każda bez wyjątku nacja mówi po swojemu.
James Bond w przebraniu księdza ląduje na wybrzeżu Anglii. Jest oczekiwany przez kilku wysłanników. Czyżby najpierw wykonał telefon o treści "Wypatrujcie mnie tu i tu, dnia tego i tego o godzinie . . ."?