Film bawi, to prawda. Chyba dla większości pierwszą reakcją na film jest śmiech, niestety są to różne poziomy śmiechu, a niektórzy nie wyciągają z tego filmu nic poza "radością" z zasłyszanego słownictwa. Na szczęście większość osób na FPFF reagowała prawidłowo. Czyli jak? Owszem były uśmiechy na brzmienie "wiązanek" wypowiadanych przez bohatera, ale później przychodziło zrozumienie dla tej dolegliwości. I o to też w tym filmie chodzi, aby inaczej spojrzeć na ludzi borykających się z tym, niełatwym społecznie, problemem.
...a mnie film nie bawił...wręcz przeciwnie...od połowy łzy zaczęły mi lecieć ciurkiem...jeny, dawno żaden obraz mną tak nie wstrząsnął. Coś niesamowitego i aż żal, że to film krótkometrażowy, ale jednocześnie szacunek dla twórców, że w tych prawie 25. minutach zawarli tak wiele emocji.
Całkowicie się z Tobą zgadzam, ale tym większy ukłon dla Twórców, że potrafili w stosunkowo lekkiej formie, która nie zniechęci "przeciętnego" widza po 5 minutach, przekazać tak poważne treści i zmusić do myślenia. To jest duża sztuka, bo widziałem 2 inne filmy o tej chorobie i muszę przyznać, że były "za ciężkie" i nie wzbudziły we mnie takich emocji...