Rok 1950 był początkiem przełomowej dekady w kinematografii. Wówczas na świat przyszły takie wyśmienite dzieła, jak "Bulwar Zachodzącego Słońca" Billy'ego Wildera, znana baśń "Kopciuszek" w
Rok 1950 był początkiem przełomowej dekady w kinematografii. Wówczas na świat przyszły takie wyśmienite dzieła, jak "Bulwar Zachodzącego Słońca" Billy'ego Wildera, znana baśń "Kopciuszek" w reżyserii Hamiltona Luske'a czy też "Wszystko o Ewie" Josepha L. Mankiewicza. To właśnie ten ostatni przytoczony film otrzymał aż czternaście nominacji do Oscara, ale ostatecznie zdobył sześć statuetek, w tym między innymi za najlepszy film roku. Nic dziwnego, bowiem ów obraz bez żadnej przesady wyróżnia się genialnym aktorstwem, urzekającym nastrojem, intrygującą i dość pikantną treścią, wszystko to zaś okraszone jest nadzwyczaj cudowną magią teatru.
Scenariusz "Wszystko o Ewie" został oparty na opowiadaniu Mary Orr "The Wisdom of Eve" opublikowanym w magazynie Cosmopolitan w maju 1946 roku. Fabuła filmu zdaje się być prosta i naturalna. Młode i urocze dziewczę o imieniu Ewa Harrington (Anne Baxter) z podziwem ogląda występy doświadczonej i wielkiej już gwiazdy Broadwayu Margo Channing, w rolę której wcieliła się wspaniała Bette Davis. Dzięki swej skromności i prostocie dziewczyna zdobywa sympatię przyjaciółki Margo, Karen Richards (Celeste Holm), która doprowadza Ewę do spotkania z jej idolem. W ten sposób szybko nawiązuje się między nimi przyjaźń - wkrótce Margo zatrudnia ją w swoim apartamencie, jednakże z biegiem czasu ckliwa do bólu Ewa coraz bardziej wtrąca się w jej życie prywatne. Jak się później okazuje, panna Harrington nie jest bynajmniej tak idealna jaka się być wydaje, wszystko to jest dobrze przemyślanym i bezwzględnym podstępem, który ma otworzyć przed nią drzwi do kariery. Warto również nadmienić takie postacie, jak luby pani Channing, Gary (Bill Sampson), perfidny krytyk filmowy Addison DeWitt (George Sanders) i początkująca Marilyn Monroe jako niezbyt rozgarnięta aktorka Claudia Casswell.
Już chwilę po obejrzeniu "Wszystko o Ewie" byłem pewien tego, że właśnie skończyłem oglądać jakże bajeczne arcydzieło. Odniosłem wrażenie jakbym obcował z czymś iście zachwycającym, uczestniczył w wielkim kinie, z którego można pełnymi garściami czerpać to co najlepsze i najbardziej czarujące. Doprawdy niewiele jest obrazów, które potrafią wznieść widza na sam szczyt dobrego gustu w taki sposób, jaki czyni to właśnie film twórcy Mankiewicza. Wyczuwalny na każdym kroku niesamowity klimat wczesnych lat 50, doskonałe wprost aktorstwo i równie znakomite dialogi to w przypadku tego filmu oczywistości, które brzmią wręcz jak truizmy. "Wszystko o Ewie" to dzieło w istocie ukazujące potęgę starego kina, w którym kładziono zwykle większy nacisk na fabułę i przekaz niż obecnie, dzięki czemu świetnie oddziałuje on na emocje odbiorcy. Sama intryga głównej bohaterki demaskuje przed nami kulisy świata za teatralnej kurtyny, bez ogródek ukazuje zawiłe i ponure ścieżki wiodące ku karierze, daje również do zrozumienia, że wszystko przemija - młodość, uroda, także sława to żadne wyjątki.
"Wszystko o Ewie" to bez wątpienia jeden z najpiękniejszych diamentów w dziejach X muzy przyświecający swym blaskiem po dziś dzień. To film po obejrzeniu którego nasuwa się na myśl krótkie choć treściwe - eh! Tylko tyle i aż tyle. Dopóki istnieje człowiek oraz jego skłonność do knucia intryg i plątania misternej sieci zawiłości, dopóty śmiało można rzec, że owo dzieło nie zestarzeje się nigdy. Jest to kino wieczne, którym można rozkoszować się niczym lampką starego i dobrego pełnokrwistego wina najszlachetniejszej marki. Klasa sama w sobie.